Jadłonomia, jej książka i jej zupa selerowa

Pragnę zapoczątkować pewien cykl. Nazbierało mi się książek z przepisami, o jedzeniu i gotowaniu, o rzeczach zdrowszych i mniej zdrowych, pomyślałam więc, żeby o tych książkach trochę napisać, polecić albo nie. Nie wiem, jak jest z prawami autorskimi, ale wydaje mi się, że jeżeli zaprezentuję jeden przepis z każdej książki, lekko zmieniony przez moją nieumiejętność trzymania się przepisów to nikt mi procesu nie wytoczy.

Książka jest nowa, jeszcze świeża, z pewnością dostępna i... absolutnie niezbędna. Od kilku lat śledzę blog Marty Dymek autorki książki o której mowa i często korzystam z zawartych tam przepisów. I niech nikt się nie zraża, że jest to blog wegański (jest kilka przepisów wegetariańskich z początku istnienia bloga), bo z jednej strony warto szukać nowych smaków, a z drugiej koło np pieczonych warzyw można rzucić przecież sztukę mięsa.


Nasz sąsiad - zdeklarowany mięsożerca, jak tylko przejrzał książkę od razu kupił trzy sztuki (dla siebie i rodziny). Urzekła go prostota przepisów i dobór składników, często zapomnianych w wielu kuchniach. Ja co prawda nie uważam przepisów Marty za proste - stosuje sporo składników, ziół i przypraw, ale ja lubię wyzwania:)

Książka jest ładnie wydana, ma super zdjęcia i twardą okładkę. Zawiera 100 przepisów, których składnikami są wyłącznie roślinny i grzyby. Podzielona jest nietypowo, bo nie posiłkami (jak to zwykle bywa), ale rodzajami produktów, z których potrawy zostały skomponowane.

Wypróbowałam już kilka przepisów, następne czekają na realizację. Tutaj chciałabym przedstawić jeden z pierwszych, które wypróbowałam - zupę "Krem z selera". Oczywiście trochę przerobiłam, bo kilku składników mi zabrakło. Poza tym Marta robiła tę zupę na bazie robionego wcześniej bulionu warzywnego, gotowanego co najmniej 4 godziny, na co ja zupełnie nie miałam czasu. Za to potem go zrobiłam (dużą cześć zamroziłam) i wyszedł genialny, polecam.

Przepis na Krem z selera według Jadłonomii zmieniony przez zabieganą gospodynię domową:
- seler
- por
- jabłko
- ziemniak
- marchewka
- pietruszka
- szklanka mleka (zwykłe dla zwykłych śmiertelników, roślinne dla wegan)
- oliwa z oliwek lub masło
- liść laurowy
- ziela angielskie
- majeranek
- gałka muszkatołowa
- sol
- pieprz
- 1,5 litra wody

A krem jest z grzankami, a grzanki są obłędne (zwłaszcza jak z własnego chleba):
- 4 kromki chleba
- ząbek czosnku
- oliwa
- tymianek
- majeranek
- sól

W garnku najpierw dusimy na oliwie lub maśle por (pokrojony w plastry) z zielem i liściem laurowym. Dodajemy pokrojone warzywa (nie kroimy marchewki i pietruszki, bo potem je wyjmujemy - one oszukują tylko obecność bulionu), trochę dusimy, a potem zalewamy wodą i gotujemy, aż warzywa będą miękkie. Doprawiamy, miksujemy.

Chleb kroimy na w kostkę, mieszamy z wyciśniętym czosnkiem, oliwą i ziołami i wrzucamy na rozgrzaną suchą patelnię i prażymy chwilę.

A potem wrzucamy do zupy i jemy!

Komentarze

Popularne posty