Omlet warzywny z grzybami

O grzybach mówi się różnie. Dla osób, które się na nich nie znają mogę być sporym zagrożeniem, choć ostatnio zaostrzono przepisy i raczej trudno kupić coś trującego. Prawdziwi grzybiarze nie mają wątpliwości, że ich zbieranie to prawdziwa frajda, a jedzenie to już w ogóle... niebo w gębie.

Ja należę do tej drugiej grupy. Zbierania i jedzenia grzybów nauczyła mnie mama i mogę powiedzieć, że się znam, może nie na wszystkich gatunkach, ale na pewno na tych, które mi smakują. Dodatkowo mam to szczęście, że w mojej okolicy grzyby się pojawiają i znajduję je nawet pod domem (te jadalne). Uwielbiam też grzyby jeść: smażone, duszone, z makaronem albo z jajkami.

Wśród dietetyków zdania co do wartości odżywczych grzybów są podzielone. Na pewno są ciężkostrawne. Nie powinny ich jeść dzieci do trzeciego roku życia i często też osoby starsze. Za to zawierają sporo białka, witaminy: A, B1, B2 i sole mineralne (w zależności od podłoża, na którym grzyb rośnie).

Ja jestem zdania, że należy sobie urozmaicać dietę, szczególnie jedzeniem sezonowym, a teraz przecież grzybowy sezon.


Przepis na sycący omlet (można podać go nawet dwóm głodnym osobom):
- 5-8 kapeluszy podgrzybków lub zajączków (ewentualnie koźlarków, ale nie jestem fanką)
- pół niewielkiej cukinii
- pół cebuli
- 3 jajka
- 2-3 plasterki żółtego sera (wiem, rozpusta)
- sól i pieprz do smaku
- masło

Cebulę kroimy w kosteczkę, szklimy na maśle, dodajemy grzyby, które najpierw wycieramy ściereczką (żeby nam piasek nie chrzęścił w zębach) i kroimy na kawałki. Dusimy, dodajemy w międzyczasie pokrojoną cukinię. Dusimy... dusimy. Dusimy do miękkości. Zalewamy rozbełtanymi jajkami z dodanym starty serem i czekamy, aż się jajko zetnie (nie radzę przewracać). A potem jakoś inteligentnie trzeba przełożyć na talerz...

Komentarze

Popularne posty