Lokalna zapiekanka z marchewką i pieczarkami

Krążę ostatnio wokół różnych warzyw i jakoś wychodzi, że większość z importu. Rodzimych co prawda niewiele, ale na szczęście zebrane jesienią dają się w odpowiednich warunkach przechowywać aż do wiosny. Najlepiej mieć oczywiście własne i trzymać w zimnej i ciemnej piwnicy. Ja niestety muszę kupować:)

Mówię oczywiście o warzywach korzeniowych: marchewce, pietruszce, selerze i burakach (z tych łatwo dostępnych). Dobrze przechowuje się również ziemniaki (nie trzeba kupować greckich, czy hiszpańskich). Z kolei niektóre grzyby można hodować cały rok, byle by było co jeść i ciepło. I też są rodzime, nawet lokalne.

Dlaczego lepiej jeść lokalnie? Bo tak jadali nasi przodkowie (zdrowie!), bo nie trzeba transportować żywności z daleka (ekologia!), bo kupujemy od rolników działających w naszym regionie, dając im zarobić (gospodarka!). Poza tym owoce i warzywa zrywane w dalekich krajach są najczęściej niedojrzałe (by mogły dłużej wytrzymać) i dochodzą do stanu, który widzimy na sklepowych półkach bez słońca, za to z pomocą środków chemicznych.


Przepis na lokalną zapiekankę z marchewką i pieczarkami - dla dwóch głodnych osób:
- 2 średnie marchewki
- pietruszka
- 1/4 średniego selera
- 2 większe ziemniaki
- 4 łyżki kaszy pęczak
- 500g pieczarek
- garść mozzarelli
- oliwa z oliwek
- sól
- łyżka garam masali (albo curry)

Warzywa i pieczarki kroimy w grubą kostkę, dosypyjemy kaszę, lejemy oliwę (z umiarem) i doprawiamy. Proponuję garam masalę, ale jak ktoś nie ma i nie może znaleźć to moze być curry. Przyprawy nie są lokalne - dla równowagi:) i aby dodatkowo rozgrzać (w końcu jeszcze mamy zimę). Zalewamy ok pół szklanki wody i wkładamy do nagrzanego piekarnika. Pieczemy około godziny w 180 stopniach aż warzywa zmiękną (najtwardsza jest zdaję się marchewka). Pod koniec posypujemy mozzarellą (koniecznie z lokalnej mleczarni).

Komentarze

Popularne posty