Zupa rybna znad samiuśkiego Bałtyku

Od lat jeździmy nad morze do Rowów. Trochę z sentymentu, bo jeździłam tam w dzieciństwie, trochę dlatego bo tam ładnie i rodzinnie, a trochę dlatego, że jest tam nasza ulubiona smażalnia ryb. Dobre są tam ryby smażone i wędzone i przetwory rybne, ale przede wszystkim świetne są rybne zupy. Do tego stopnia, że moje dzieci niejadki zawsze wyjadają mi prawie wszystko i muszę zamawiać im dodatkowe porcję.

Mój stosunek do jedzenia ryb jest ambiwalentny. Od niedawna staram się ich nie jeść, bo to w końcu żywe stworzenia, a że wybrałam żywot wegetarianki, więc również ryby powinnam odstawić. Poza tym ich jakość jest różna, często mrożone w glazurze, albo nie daj boże napompowane jakimiś świństwami trzymającymi wodę - żeby więcej ważyło. Wiele z nich jest poza tym skażona, bo pływa w zanieczyszczonych akwenach (Bałtyk niestety w dużej mierze do takich należy). Ryby hodowlane z kolei niewiele różnią się od kurczaków, bo żeby rosły szybciej i nie chorowały do paszy dodawane są różne "ulepszacze". 

Z drugiej jednak strony ryby są źródłem nienasyconych kwasów tłuszczowych - omega 3, a te są nieocenione. Przeciwzapalne, pomagają pozbyć się problemów z miażdżycą i chorobami serca, wzmacniają odporność, poprawiają wygląd skóry, ach i ech... Powinno się jadać 2-3 porcje tłustych morskich ryb w tygodniu. Oczywiście są roślinne zamienniki, można pić np. 2 łyżki oleju lnianego dziennie... można się przyzwyczaić.


Zupę ugotowałam głównie dla rodziny, ale musiałam przecież spróbować.

Przepis na zupę rybną dla 2-3 osób:
- kawałek łososia (najlepiej dzikiego atlantyckiego)
- cebula
- większa marchewka lub 2 małe
- pietruszka
- kawałek selera
- 4 pomidory suszone
- łyżka kaparów
- puszka pomidorów krojonych
- łyżka albo dwie oliwy z oliwek
- sól i pieprz do smaku
- litr wody

Cebulę kroimy w kosteczkę, szklimy na oliwie z odrobiną soli, zalewamy wrzącą wodą (powoli!). Dodajemy pokrojonego łososia i warzywa cięte w nitki/słupki (mnie tak średnio to wychodzi) i resztę składników. Mieszamy i gotujemy koło 30 minut, żeby warzywa zmiękły. 

A potem włączamy odkurzacz na najniższy bieg i... "morza szum, ptaków śpiew...".

Komentarze

Popularne posty